Na początek proponuję zapoznanie z człowiekiem , który był właścicielem samochodu przez 20lat ! Tylko dzięki niemu auto wygląda dziś lepiej jak dobrze a napisał bym bardzo dobrze.
Na zdjęciach po kolei właściciel toyoty Reimund Schäler , właściciel z małżonką i na końcu ze mną, zdjęcia zrobione w dniu zakupu w Taufkirchen pod Monachium.
Toyota od nowości eksploatowana można powiedzieć w Monachium, jak wspomniałem ostatni właściciel Reimund posiadał ja od 1993 roku czyli prawie od nowości.
Dokładny rok produkcji z dokumentów to 26.06.1991 a od 05.03.1993 roku w posiadaniu Reimunda.
Jednak zanim Toyota stała się moją własnością , wymieniliśmy korespondencje emailowa, w której m.in. otrzymałem te oto zdjęcia supry.
zdjęcia są autorstwa Reimunda , Photo by Reimund , vorbesitzer aus Deutschland.
Teraz kilka zdjęć toyoty supry już na polskiej ziemi czyli w Nowej Soli. Zrobione na szybko więc zapewne przy lepszej okazji zrobię ich więcej i lepszej jakości.Na zdjęciach nie widać choćby koloru samochodu, który nie jest czarny czy ciemno niebieski tylko zielony.
W zasadzie nie wiem , czy potrzeby jest dodatkowy komentarz. Toyota jest w rewelacyjnym stanie i to mnie cieszy. Pod maską wygląda tak jak nowe auto a ma już ponad 20 wiosen, zresztą nie tylko pod maską wygląda tak dobrze. Nie zniszczone wnętrze, proste w zasadzie bez wad nadwozie również prezentuje się lepiej jak dobrze, czy to przypadek? Nie, wszystko zasługa właściciela Reimunda Schälera , który odpowiednio dbał o suprę.
Proszę posłuchać jak ewaluowała supra i posłuchać dźwięku motoru, począwszy od pierwszego modelu po współczesne modele wyścigowe.
To były warunki studyjne , teraz zapraszam do mojego studia pod chmurą.
Maszyna została sprzedana , Mszana Dolna to docelowe miejsce postoju a Darek to nowy właściciel Toyoty.
Góra z górą ani w Mszanie Dolnej ani nigdzie indziej się nie zejdzie ale człowiek z człowiekiem z Nowej Soli 450 km od niej owszem. Przykładem niech będzie to ,że wyskakując na “zakapiorkę” nadziałem się dosłownie na mojego sąsiada Zbyszka ,który wracał ze Słowacji właśnie tą trasą. Nie umawialiśmy się , nie czekaliśmy na siebie po prostu natura tak chciała. Do domu lecieliśmy już w duecie, towarzystwo w tym dniu było potrzebne ponieważ po drodze były trzy wypadki i niemało garowania w korku na autostradzie. Po wszystkim na miejscu już pod naszą zagrodą Zbigniew uraczył Złotym Bażantem przytarganym od południowych sąsiadów i posiedzieli my jeszcze kilka sekund u niego w szoferce.
Jeszcze dwa słowa apropos zakopianki, jak ja słyszę te argumenty góralskie dotyczącej rozbudowy tej drogi to myślę sobie nawet nie chce mi się tam jechać w odwiedziny w te strony. Z jednej strony zachłanność właścicieli ziemskich wokół drogi z drugiej jak już występuje tubylec z Zakopanego w tiwi i pierdoli o niczym innym tylko jak to mało dudków ceper zostawia i jaki to z cepra jest baran to ja nasrał na ich góralską gościnność i ich zajebane biznesy górskie. Jednocześnie mam wrażenie ,że to grupa “górskich biznesmenów” tak zachłannych na pieniądze lub jak kto woli dudki ,że jakby poszła fama ,że turysta ( radziecki bo pewnie teraz oni są w modzie bo sypią groszem bez opamiętania ) lubi i słono płaci za to ,żeby górol w filcokach z opuszczonymi do kolan gaciami na krupówkach stanął na stolicy i golił jajca na sucho bez namaczania – to by się golili w imię pieniądza!
Myślę,że nie jestem odosobniony w myśleniu, pojebało się “właścicielom górskim” w baniach nic poza, tym. Zero pokory , zero kultury , zero szacunku do turysty jaki by nie był. A zamulony turysta zachowuję się tak jakby tego nie widział ,że pluje mu się prosto w twarz , żałosny spektakl . Tatry są jedyne , Zakopane pewnie też ale czy ten pseudo lans jest tego warty ,żeby się wić na kolanach . Nie sądzę.